Obóz wędrowny "Świętokrzyskie 2023"
„Więcej radości jest w dawaniu niż w braniu” - ta myśl przyświecała wszystkim uczestnikom tegorocznego obozu wędrownego. Troska o drugiego człowieka, bezinteresowna chęć niesienia pomocy, współpraca i organizacja w zespole - wszystko to stwarzało okazję, by ciekawie spędzić czas wśród rówieśników.
Trasy obozu wędrownego:
Trasę nr 1 pokonywały:
Grupa 1: „12 specjalnych”,
Grupa 2: „Grupa 2”,
Grupa 3: „Drużyna złotego śledzia”,
Grupa 4: „Cebulki z sałatkowej paki”,
Grupa 5: „Na moje oko”.
Trasę nr 2 pokonywały:
Grupa 6: „Supercalifragilisticexpialidocious Pickles”,
Grupa 7: „Żelusie świętokrzyskie”,
Grupa 8: „Wydry”,
Grupa 9: „Grupa mojego taty”,
Grupa 10: „Bajoro”.
Każda grupa miała takie same cele: pokonać każdy z wyznaczonych odcinków trasy, nie być głodnym, rozbić i spakować obozowisko, nawiązać relacje w grupie, udokumentować wędrówkę i poznać region Kielc, zwracając uwagę na jego mieszkańców i ich nastawienie do drugiego człowieka.
Mimo trudnego terenu każda z drużyn bez większych problemów pokonała dystans poszczególnych etapów. Nawet, jeśli coś doskwierało, w mgnieniu oka było rekompensowane przez uśmiechniętych towarzyszy wędrówki i pełnych empatii opiekunów. Z rozwiązaniami na wszystkie dolegliwości i kontuzje przychodzili uśmiechnięci medycy. A osoby techniczne dbały, aby zawsze, nawet w najtrudniejszych warunkach, można było liczyć na ciepłą herbatę i prysznic.
Cennym doświadczeniem, z którym każdy z uczestników wrócił do domu, było zetknięcie się z postawą napotkanych mieszkańców Świętokrzyskiego, którzy okazali się być bardzo życzliwi i otwarci. Dzięki temu wielokrotnie podczas wędrówki młodzież mogła się poczuć naprawdę wyjątkowo – zjeść obiad u kogoś na podwórku, otrzymać dach nad głową, gdy pogoda była niesprzyjająca czy pojeździć na koniach, goszcząc u Pana Adama.
Trafnym podsumowaniem tegorocznego obozu wędrownego jest myśl: „więcej radości jest w dawaniu niż w braniu”, co można było zaobserwować zarówno u mieszkańców okolicy, jak i pomiędzy samymi uczestnikami wyjazdu. Poniżej krótkie relacje z wędrówek, które zachęcą młodzież do uczestnictwa w takiej ciekawej przygodzie w przyszłym roku.
Dla chętnych czekało nie lada wyzwanie, a mianowicie pobudka na wschód słońca po całym dniu wędrówki i krótkiej nocy. Wyruszyliśmy już o 2:30 w nocy, żeby zdążyć. Wędrowaliśmy około godziny. Gdy dotarliśmy na miejsce, musieliśmy jeszcze trochę poczekać, aż słońce przywita nas swoim blaskiem, ale warto było, bo widok był przepiękny. Nowy dzień rozpoczął się dla nas zupełnie inaczej. Był to również dzień odpoczynku od codziennej wędrówki. Wtedy też spotkaliśmy się wszyscy razem, to znaczy dwie grupy obozowe. Zeszliśmy się z przeciwnych kierunków, żeby spotkać się na jednym, dużym polu namiotowym i wspólnie odpocząć. Było to niezwykłe przeżycie, bo bardzo chciałam zobaczyć się z rówieśnikami, którzy byli w drugiej grupie.
Pola namiotowego użyczył nam Pan Adam, który prowadzi duże gospodarstwo agroturystyczne. To też było niesamowite, bo udostępnił nam każdy zakątek, gdzie np. graliśmy w siatkówkę lub odpoczywaliśmy na kocu i rozmawialiśmy. Mogliśmy również spędzić czas z jego zwierzakami. Życzliwość naszego gospodarza zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. A wieczorem wszyscy razem tańczyliśmy i śpiewaliśmy na świeżym powietrzu. Był to dzień pełen wrażeń.
Bardzo cieszę się, że mogłam spędzić ten czas z tak wyjątkowymi osobami, wspominam te chwile do dzisiaj. I już nie mogę się doczekać kolejnego wędrownego, by znowu doświadczyć wspaniałych przygód ze wspaniałymi ludźmi.
(Milena z Będzina)
Bardzo dobrze wspominam ostatni dzień wędrówki, kiedy mieliśmy przejść około 30 kilometrów. Jednak zaczął padać intensywny deszcz, a z ziemi zrobiło się błoto. Nastąpiła zmiana planów i dla wszystkich został zamówiony autokar. Szybko przedostaliśmy się do miejsca docelowego - Kielc. Gdy dotarliśmy do celu, każda grupa miała 4 godziny na spędzenie wspólnego czasu, w tym na zjedzenie czegoś dobrego. Nasza grupa zdecydowała, aby pójść do kina. Wybraliśmy film „Spiderman”. Mimo lżejszej trasy wszyscy byli zmęczeni, stąd niektórzy wykorzystali czas na - krótszą lub trochę dłuższą - dwugodzinną drzemkę. Myślę, że nie tylko ja będę bardzo dobrze wspominać właśnie ten dzień obozu.
(Lidia z Irlandii)
Sielanka, odpoczynek i wspólny czas - tak określiłabym dzień, w którym mieliśmy okazję spotkać się dwoma grupami idącymi w przeciwnych kierunkach. Po dojściu na miejsce pierwsze, co zobaczyłam, to rozległe zielone pola i biegające między nami małe, żółte kaczuszki. Najbardziej urzekł mnie spokój i harmonia, z jaką wszystko tam funkcjonowało. Dzięki wielkiej gościnności i serdeczności Pana Adama - właściciela gospodarstwa - mogliśmy korzystać z większości jego dobrodziejstw. Była na przykład możliwość jeżdżenia i czyszczenia koni czy chociażby skorzystania z prysznica - co było na wagę złota.
W ostatni wieczór naszego pobytu mieliśmy okazję wspólnie potańczyć i porozmawiać przy dobrym ciastku. Myślę, że lepszego czasu i miejsca na regenerację nie mogłam sobie wymarzyć.
(Zuzanna z Warszawy)
Pierwszego dnia wcześnie rano spotkaliśmy się na zbiórce w Katowicach. Miałam okazję zobaczyć wiele osób, których dawno nie widziałam. Później udaliśmy się do pociągu i wysiedliśmy w Kielcach, jednocześnie odłączając się od drugiej części obozu, która zmierzała do Skarżyska-Kamiennej. Był to piękny dzień, podczas którego mogliśmy zacząć poznawanie członków naszej wyjątkowej drużyny.
Zaczęliśmy obóz wędrowny jednym z dłuższych dystansów, który jednak nie był trudny do pokonania w tak dobrym towarzystwie. Podczas trasy czekały nas różne przeszkody, jak na przykład rzeka, którą musieliśmy przejść na wskroś, zdejmując buty. W trakcie całego dnia można było usłyszeć zwrot „na oko” wśród członków naszej drużyny średnio kilka razy na minutę – dlatego później stał się on nazwą naszej drużyny. Na koniec dnia spotkało nas pozytywne zaskoczenie - nie musieliśmy rozkładać namiotów i mogliśmy przespać się w sali. Tak zakończył się pierwszy dzień naszej przygody na obozie wędrownym.
(Malwina z Warszawy)